Deszcz ma swój jeden mały plus - ładnie nasyca zieleń. Więcej plusów deszcze nie ma.
Potem nastał dzień ulewy i miniatur. Oraz trunków. Dzień, który zaczął się dobrze, w środku się zepsuł, aby jednakże zakończyć się happy endem. Dzień w malutkim, aczkolwiek ładnym miasteczku:
...z Muzeum Browaru Królewskiego...
W ten dzień w Andrychowie świat się nieco skurczył, poskracał i zabsurdalnił...zabsurdował...zabsurd...
No i ten happy end w końcu, w towarzystwie naprawdę grzanego kufla.
A potem nastała słoneczność. I było już tylko pięknie.
(Na trasie na Rysiankę)
(W zabytkowym parku w Żywcu)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz